Wszyscy uzdrowiciele mówią “Przyjdzie do mnie, a was wlecze!”
On jeden mówi: „Chcę, żebyście do mnie nie przychodzili, a wyleczyli się sami”.
Wyleczywszy siebie z ciężkiej choroby naszego wieku – raka, pomógł swoimi badaniami tysiącom ludzi na całym świecie pozbyć się chorób, które współczesna medycyna uważa za nieuleczalne. Autor serii książek „Diagnostyka karmy” Siergiej Łazariew doszedł do wniosku, że poprzez własną zmianę można wyleczyć siebie i swoje dzieci, zmienić swój los, a także los i charakter swoich dzieci. Efekt wyzdrowienia zależy od samego człowieka!
Jego badania są oparte na rzetelnej diagnostyce i realnych faktach.
Siergiej Łazariew odkrył, że u podstaw każdego wyzdrowienia leży osobista zmiana człowieka, przede wszystkim zmiana jego myślenia i światopoglądu, a nie odżywiania i stylu życia.
„Zajmując się zagadnieniami zdrowia człowieka i prewencji chorób, w pierwszej kolejności szukam przyczyn ich powstania i za każdym razem upewniam się w konieczności duchowego i intelektualnego samodoskonalenia człowieka” – pisze Siergiej Łazariew.
Piętnaście lat temu zdiagnozowano u niego raka i nie pozostawiono żadnych szans. „Niech pan pisze testament„ – radzili lekarze. Siergiej Łazariew w niczym nie pokładał nadziei, lecz starał się po postu głębiej poznać przyczyny choroby.
Udało mu się wykryć mechanizm karmy wspomniany w wielu źródłach, lecz dotychczas przez nikogo nie wyjaśniony. W wyniku wieloletnich badań potwierdzonych praktyką uzdrowienia chorych, wyłonił się mechanizm łączący myśli, emocję i zachowanie człowieka z jego chorobami oraz chorobami i charakterem jego dzieci. Wszystko to zestawił w jeden spójny system i opisał w swoich książkach, przez co pomógł sobie i tysiącom swoich czytelników samodzielnie poradzić sobie z takimi nieuleczalnymi chorobami jak rak, schizofrenia, bezpłodność, depresja, impotencja, zależność alkoholowa i narkotyczna.
Każdy z nas chociażby raz w życiu zadawał sobie pytanie, dlaczego przydarza się nam ta albo inna sytuacja? Zazwyczaj zawsze jest to związane z nieprzyjemnymi wydarzeniami, bo właśnie wtedy zastanawiamy się nad tym, co zależy od człowieka, a co od przypadku, Boga czy jakichś innych okoliczności? Jak uchronić siebie i swoich bliskich od nieprzyjemności, jak potrafić samemu skorygować swój los? Te i wiele innych pytań chciałem zadać panu Łazariewowi.
– Panie Siergieju, na czym polega główny cel pana książek?
– Celem książek jest poszerzenie zrozumienia otaczającego świata, wyjaśnienie i badanie mechanizmów, które nim rządzą.
– Pewnie dla pana jest to proste pytanie, ale dla niektórych osób może być bardzo trudne, czym jest karma?
– W klasycznym rozumieniu słowo karma oznacza los. Jednak to, co nazywamy losem to wydarzenia w ciągu całego naszego życia. Pojęcie karma oznacza los, który wykracza poza granice jednego życia. Mówi to o tym, że istnieje przyczynowo-skutkowe połączenie pomiędzy wydarzeniami, które nas spotykają a naszym charakterem. Pojęcie karma zakłada, że mój charakter, światopogląd i postępki nigdzie nie znikają. W Indiach mówi się o Kronikach Akashi, o tym, że wszystkie wydarzenia są zapisywane na poziomie subtelnym i pociągają za sobą kolejne wydarzenia. Oznacza to, że moje nieprawidłowe zachowanie pociąga za sobą pewne problemy.
– Czyli karma jest dla pana rzeczą zupełnie obiektywną? Jakich metod używa pan podczas diagnozowania?
– Na początku widziałem deformacje struktur pola, była to po prostu diagnostyka ciała człowieka. Później diagnozowałem struktury pola wokół ciała, ponieważ okazało się, że pole i ciało są wzajemnie powiązane. Następnie zobaczyłem struktury, które pojawiają się przed chorobą, a nie po niej. Wtedy wszystko się odwróciło. Jeśli wcześniej widziałem, że choruje ciało i deformuje się struktura pola, to później zobaczyłem, że jeśli deformuje się struktura pola, to po roku zaczyna chorować ciało. Więc najpierw zniekształca się pole, a potem zaczyna chorować ciało. Gdy zacząłem badać pole nagle zobaczyłem, że struktura pola oraz to, co nazywamy naszymi emocjami i naszą duszą – są powiązane.
Wyleczenie pacjenta jest dla mnie potwierdzeniem moich badań filozoficznych. Jeśli człowiek wyzdrowiał, gdy wskazałem mu przyczynę choroby, to znaczy że prawdopodobnie miałem rację. Natomiast gdy tysiące ludzi pozbywało się swoich problemów, zrozumiałem, że moje widzenie jest prawidłowe.
Zobaczyłem jak deformują się struktury duszy człowieka, po czym zaczyna chorować, a następnie rozpada się jego los – to wszystko okazało się być jedną całością. Na poziomie subtelnym wszystkie wydarzenia są połączone w jedną całość. Przy czym emocje, choroba i los są jednakowe, czyli może zachorować ciało człowieka, a może również jego dusza lub los.
– W swoich książkach pisze pan, że ludzkość zbliżyła się do granicy, poza którą nastąpi albo duchowe odrodzenie, albo zagłada. Na czym, według pana, polega ratunek?
– Ratunek polega na osobistym duchowym poszukiwaniu każdego człowieka, na uświadomieniu sobie tego, w jakim stopniu każdy z nas jest odpowiedzialny za losy ludzi i życie wszechświata. Uważa się, że główne problemy są spowodowane problemami ekologicznymi, zagrożeniem wojną jądrową i dziesiątkami innych przyczyn zewnętrznych. W rzeczywistości główna przyczyna niepomyślności polega w samym człowieku, ponieważ aby zmienić świat, najpierw powinniśmy zmienić siebie.
– Czyli człowiek to nie tylko ciało fizyczne?
– Człowiek jest bardzo złożonym system informacyjno-energetycznym, w którym ciało fizyczne i świadomość stanowią tylko kilka procent, a 95–98 procent to informacyjno-energetyczne warstwy podświadomości, nieznane nam w takim samym stopniu jak wszechświat.
– Jak pan doszedł do dzisiejszego zrozumienia obrazu świata?
– Proces zrozumienia świata odbywa się w ciągu całego mojego życia. Od dzieciństwa odczuwałem w sobie duże możliwości, lecz intuicyjnie kierowałem wszystkie swoje siły nie na ich rozwój, a na zrozumienie świata. Zawsze czułem, że zrozumienie jest ważniejsze od gromadzenia i rozwoju zdolności.
Wiele razy słyszałem o sile klątwy, o tym że może być przekazywana dziedzicznie. W literaturze pięknej można znaleźć na ten temat wiele przykładów.
Za każdym razem, gdy analizowałem nowe informacje, chciałem znaleźć pierwotną przyczynę, zrozumieć, co jest źródłem rodzinnych nieszczęść, dlaczego istnieją wymierające rody, dziedziczne choroby…
Zrozumiałem, że u podstaw istnienia wszechświata leżą procesy informacyjne. „Na początku było Słowo”. Informacja, energia i materia stanowią jedną całość. Zrozumienie tego istnieje od dawna, na przykład w chrześcijańskim pojęciu Świętej Trójcy (Bóg-Ojciec, Bóg-Syn i Duch Święty).
– W swojej książce wprowadził pan pojęcie system samoregulacji pola?
– System samoregulacji pola jest sprzężeniem zwrotnym ze wszechświatem. Istota jego polega na tym, że każde działanie człowieka – dobre lub złe – powraca do niego dzięki jedności informacyjno-energetycznego pola wszechświata.
Ciągle słyszymy, że dobre postępki są wynagradzane, a złe karane, ale nie wiadomo dlaczego w otaczającym nas świecie nie przybywa dobrych postępków i nie zmniejsza się ilość złych. Za jedno z najlepszych wyjaśnień tego uważam wypowiedź świętego Augustyna mówiącego, że Bóg zawsze kara zło, ale proces ten postępuje powoli, więc człowiek przed otrzymaniem kary zdąży jeszcze nagrzeszyć.
Dawniej mechanizm kary był rozciągnięty na kilka pokoleń i zaczynał się przejawiać dopiero jako choroby i nieszczęścia w życiu wnuków i prawnuków lub w następnych wcieleniach winowajcy. Obecnie prędkość tych procesów wzrosła na tyle, że człowiek płaci za swoje postępki już w tym życiu – zdrowiem swoim i swoich dzieci.
– Panie Siergieju, jak pan siebie nazywa – uzdrowicielem, psychologiem, kaznodzieją czy filozofem?
– Już od trzynastego roku życia interesowałem się filozofią. Starałem się zrozumieć, jak jest zbudowany świat. Najpierw dużo czytałem, a potem zrozumiałem, że moje myśli dają mi większą możliwość rozumienia i rozwoju. Gdy czytałem książki, widziałem, że już sam do tego doszedłem. Ponieważ obraz świata zachodniej filozofii był dla mnie całkowicie zrozumiały, zainteresowałem się filozofią wschodnią. Znalazłem tam wiele rzeczy, których nie potrafiłem zrozumieć od razu. Następnie zwróciłem się ku Biblii i zobaczyłem, że w ogóle nic nie rozumiem. Było to dla mnie pewnego rodzaju wstrząsem w moim poznaniu świata. Zacząłem zajmować się tym poważnie.
W 1982 roku spróbowałem uzdrawiać – opisywałem to w książkach – i nagle odkryłem u siebie duże zdolności. W 1989 roku zacząłem zajmować się tym profesjonalnie.
– Udaje się?
– Kontynuuję badanie świata i staram się go zrozumieć. Czyli nadal pozostaję filozofem, a uzdrawianie mi w tym pomaga. Jeśli mam nieprawidłowy obraz świata, to od razu widzę, że nie mogę pomóc pacjentowi. Jeśli przekazuję mu prawidłowy obraz świata – po prostu wyjaśniam mu go – to widzę, jak zmienia się jego pole i rozumiem, że teraz jest zdrowy. Za jakiś czas badania to potwierdzają. Tak więc prawidłowy obraz świata leczy lepiej od jakichkolwiek lekarstw.
– Jakie dokładnie choroby pan leczy, chyba że leczy pan wszystkie choroby?
– Staram się znaleźć przyczynę wszystkich chorób i tę przyczynę znajduję.
– Istnieje takie ludowe powiedzonko, że 70% wszystkich chorób jest od nerwów.
– Myślę, że wszystkie 100%. Czym są nerwy? Nerwy to emocje. Emocja i sytuacja są tym samym. Oznacza to, że jeśli mam zniekształcone emocje, będę żył w zniekształconej sytuacji. Czyli jest to los, zdrowie, psychika itd.
– Panie Siergieju, na pańskiej stronie internetowej znalazłam wiele listów od czytelników z podziękowaniami za to, że potrafili sobie pomóc po przeczytaniu pańskich książek. Zauważyłam także ogromną ilość próśb i pytań, zadawanych przez ludzi nie tylko z państw byłego Związku Radzieckiego, lecz także z całego świata. Zrozumiałam wtedy, jakie brzemię niesie pan na sobie. Jak pan radzi sobie z taką ilością ludzkich cierpień?
– W świecie istnieje około 70 tysięcy chorób, natomiast lekarze mają, powiedzmy, około 70 specjalizacji. Więc trzeba jakoś uogólnić choroby, bo inaczej niemożliwe będzie ich leczenie. Słyszałem, że w Chinach w ogóle nie ma specjalizacji, czyli trzeba leczyć człowieka jako całość. Lekarze już zrozumieli, że leczenie pojedynczego narządu jest mało efektywne. Leczyć trzeba cały organizm, trzeba podchodzić do człowieka jako do całościowego systemu.
Gdy zobaczyłem, jak ogromna jest ilość problemów oraz ilość cierpiących ludzi, to zrozumiałem, że jeśli nie nauczę się uogólniać problemów, po prostu nie przeżyję. Spróbowałem pójść drogą uogólnień. Zacząłem wszystko sprowadzać do światopoglądu.
Światopogląd jest odzwierciedleniem obrazu świata. Oznacza to, że jeśli człowiek ma precyzyjny obraz świata, to będzie miał prawidłowy światopogląd i będzie zdrowy. Jestem w stanie przeżyć, ponieważ ciągle dążę do uogólnienia wszystkich problemów.
Wszystkie problemy sprowadzają się do dwóch rzeczy. Istnieją dwa grzechy: grzech Ewy – ubóstwianie ludzkiej miłości, kontynuacji życia, seksualności, zmysłowości, pragnień itd. oraz grzech diabła (chronologicznie jest pierwszy), czyli grzech pychy. Te dwa grzechy w ostatecznym rozrachunku sprowadzają się do jednego. We wszechświecie istnieje tylko jeden grzech – wyrzeczenie się miłości i Boga.
– Jak pan doszedł do tego wniosku?
– Zaczynałem jako technik. Widziałem deformację pola i przyczynę tej deformacji, więc ją usuwałem. Potem zrozumiałem, że usuwanie deformacji nie ma sensu, gdyż ona powraca. Człowiek powinien sam pracować. Równolegle samodzielnie przeszedłem drogę psychoanalizy. Następnie zrezygnowałem z tego, wypróbowałem wszystkie formy uzdrawiania i ostatecznie zrozumiałem, że wszystkie one pokrywają się z Biblią. Wszystkie główne wnioski, które znalazłem w Starym i Nowym Testamencie, odpowiadają wynikom moich badań.
– Jaki główny wniosek pan wyciągnął?
– Wniosek jest bardzo prosty – jeśli nie nauczymy się kochać, nie będziemy mieli energii, która jest nam niezbędna dla transformacji i pojawienia się nowej ludzkości.
Skąd bierze się „syndrom chronicznego zmęczenia”? Z braku energii. Energia płynie z miłości. Oduczyliśmy się kochać. Wspomnijmy, co mówił Jezus: „A z powodu wzrostu bezprawia miłość większości oziębnie”.
– Panie Siergieju, naturalnie że chce się zapytać – jak żyć dalej?
– Bardzo prosto. Trzeba zaczynać od podstawowych rzeczy – powstrzymywać się od nienawiści do innego człowieka. Należy zrozumieć, że przez niego jesteśmy leczeni, że ból też jest oczyszczeniem, że żałowanie przeszłości oznacza nieakceptowanie Boskiej woli, że świat jest inteligentny i każda sytuacja ma wyższy sens. Następnie powoli, kroczek po kroczku, trzeba zacząć zmieniać siebie, swój charakter. Jest to możliwe. Jeśli nie zmieni się nasz charakter, do niczego nie dojdziemy, nasza dusza będzie ciągle się rozpadała, a następnie zacznie rozpadać się ciało. Dlatego gotowość, by pójść ku miłości, by już dzisiaj przynajmniej trochę kogoś zrozumieć, by coś poświęcić, coś komuś oddać, zaakceptować to, co się wydarzyło – od tych podstawowych kroków można zacząć już w tej chwili, a na pewno pojawią się rezultaty.
– Dziękuję, że daje pan nadzieję naszym czytelnikom.
– Upewniłem się w tym, że naprawdę można zmienić wszystko, ale trzeba to robić prawidłowo. Bez uczucia miłości w duszy, bez pozbycia się pretensji wobec siebie i świata, niemożliwa jest zmiana świata. Tak więc, życzę wszystkim, by nauczyli się zmieniać świat poprzez zmianę siebie.
– Po raz pierwszy widzę psychologa, który tak wiele mówi i pisze o miłości. Dziękuję panu za wywiad, był bardzo ciekawy.
– Proszę bardzo, życzę wszystkiego dobrego.
(Tłum. Ludmiła Walczak)